Chambers to świetna inwestycja!

Papcio Wenger się obudził! To niesamowite, ale wygląda na to, że szkoleniowiec Arsenalu wrócił z Brazylii... odmieniony. Alexis, Ospina, Debuchy, a teraz przyszedł czas na gościa, który dla przeciętnego kibica jest po prostu anonimowy. Ale fanów Kanonierów od razu uspokajam. Calum Chambers jest wart wydanych na niego pieniędzy. 

Do kadry seniorskiej został włączony w 2012 roku, wcześniej stanowiąc o sile zespołu do lat osiemnastu razem z między innymi Luke'iem Shawem. To kolejny świetny ''produkt'' szkółki Świętych. Już w swoim debiucie pokazał swój ofensywny potencjał. Wprowadzony w 84. minucie spotkania pucharowego ze Stevenage, zdążył jeszcze asystować przy bramce jednego z partnerów. W Premier League zadebiutował niemal rok później w meczu z West Bromem. Zaliczył pozytywne noty, a z biegiem sezonu stał się już godnym rywalem dla Nathaniela Clyne'a. Nie mam wątpliwości, że gdyby Calum został na St. Mary's byłby w tym sezonie podstawowym zawodnikiem. Tymczasem on wybrał rolę rezerwowego na Emirates, ale nie ma mu się co dziwić. Southampton to obecnie tonąca łódź, jego były klub dostał satysfakcjonującą kwotę odstępnego, a on sam ma szansę rozwijać się w najlepszym możliwym miejscu.

Jednak czy Chambers jest skazany na ławkę rezerwowych? W żadnym wypadku. Wszystko w jego rękach. To zawodnik o ogromnym potencjale, który w przyszłości może prześcignąć umiejętnościami samego Debuchy'ego i na kilka ładnych lat zadomowić się na prawej stronie obrony Arsenalu. Być może Calum był dosyć drogi, ale nie można zapominać, że jest to Anglik (a Ci mają o wiele większą wartość dla klubów angielskich) w dodatku młodziutki i niezwykle perspektywiczny. Arsene Wenger lubi stawiać na młodzież, a to świetna kontynuacja polityki transferowej francuskiego szkoleniowca.

Młody Anglik jest co prawda prawym obrońcą, ale z powodzeniem może grać na prawej pomocy, skrzydle, czy nawet w środku pola. Uniwersalność to coś czego bardzo brakowało Arsenalowi w poprzednim sezonie.